Liczmy się z głową

Jakiś czas temu zrobiłam mini analizę (nieprofesjonalną, ale dociekliwą) pewnego badania ankietowego, które wiele razy udostępniono na Facebooku. Dotyczyło jedzenia mięsa w Polsce. Udostępniano je tak chętnie, bo tytuł był bardzo optymistyczny: „43 procent Polaków je mniej lub w ogóle nie je mięsa”.

Okazało się jednak, że wyniki wcale nie są takie dobre: tylko 1 procent Polaków nie je produktów pochodzenia zwierzęcego, kolejny 1 procent nie je ssaków i ptaków (ale je ryby), 9 procent deklaruje, że „bardzo ogranicza mięso”, i 31 procent deklaruje, że „trochę ogranicza mięso”. Dla porządku, razem daje to 42, nie 43, procent. Twarde więc są powiedzmy dwa procent, pozostałe zaś to deklaracje mało konkretne. Natomiast najbardziej zaskakującym aspektem całej sprawy jest fakt, że ankietę sformułowano w sposób, który uniemożliwił odpowiedź na, wydawałoby się, główne pytanie: jaki odsetek Polaków to wegetarianie!!! (czyli ci, którzy nie jedzą ssaków, ptaków i ryb).

Obecnie znów krąży chętnie udostępniany na Facebooku artykuł o sensacyjnym (dla wegetarian, jak sądzę, a może i dla wegan) tytule „Już ponad 20% Polaków to wegetarianie. Poznaliśmy też najbardziej wege miasta”. To kolejna ankieta. Sensacja pełną gębą. Wyobrażacie sobie 7,6 miliona Polaków niejedzących mięsa? Co piąty Polak spotkany w metrze, w pociągu, w autobusie, w kościele? Ciekawe co je. W sensie, czy więcej nabiału i jaj, czy jednak w stronę roślin go ciągnie. Rozmarzyłam się. A tu trzeba uważać, bo wiadomo, nagłówki lubią krzyczeć. Lepiej przeczytać artykuł na spokojnie, zanim puści się go w obieg i wzbudzi falę spontanicznych lajków.

Dobra. Co jest w tym artykule?! W jednym z pierwszych zdań dowiadujemy się skąd pochodzi ta statystyka. Z raportu „Wegetarianie i mięsożercy pod lupą!”. W artykule umieszczono grafiki z raportu, na których powtarza się nazwa Maczfit, i wreszcie na końcu artykułu znajduję upragniony link do raportu na stronie jego twórców. Cała reszta danych mnie specjalnie nie interesuje, bo skupiam się na fascynujących mnie 20%. Jak to możliwe, że w ojczyźnie kotleta schabowego jest taki duży odsetek wegetarian. Taki news w porównaniu z najwyżej 5 albo mniej procent osób niejedzących mięsa w innych mięsnych krajach.

W raporcie docieram do istotnej informacji: zrobiony przez Maczfit „Raport został przygotowany w oparciu o ankiety online. Badanie odbyło się w listopadzie oraz grudniu 2020 roku. Udało nam się dotrzeć do 1415 respondentów w 10 największych miastach Polski.”

Niestety nie znam się na wielkościach próby, więc tutaj nic nie powiem. Natomiast, skoro badanie odbyło się online, to z możemy wnioskować, że dotarło do wybranego grona – osób korzystających z internetu (nie wszyscy korzystają). No i po drugie, respondenci pochodzili tylko z 10 największych miast Polski. Zatem, czy można na tej podstawie wyciągać wnioski na temat Polaków ogółem? Czy mieszkańcy 10 największych miast w Polsce są reprezentatywni dla całej populacji kraju? Chyba nie. Ankieta zbadała poziom wegetarianizmu w 10 największych miastach Polski. I to w populacji korzystającej z internetu.

Ponieważ Maczfit jest firmą kateringową, zapewne robienie takiej ankiety posłużyło do rozeznania rynku w tych konkretnych miastach, zaś wrzucenie artykułu z chwytliwym tytułem stało się samonośną reklamą usług firmy rozpowszechnioną przez podekscytowanych użytkowników mediów społecznościowych. Co z tego, że informacje są przekłamane i wyolbrzymione? Użytkownikom polepszył się humor, firma zrobiła sobie darmową reklamę. Wszyscy zadowoleni. Czy kogoś jeszcze interesuje jeszcze prawda?

Liczmy się, ale z głową. W 2019 roku Polacy jedli średnio 72,8kg czystego mięsa (bez podrobów) rocznie, co daje 1 dużego kotleta (199g) na osobę dziennie. Sprawdziłam roczniki statystyczne za lata 1995-2019 (poniżej wykresy) i, oczywiście widać pewne zmiany, ale są to zmiany raz w górę raz w dół, z ogólną tendencją zwyżkową. Te statystyki oczywiście nie odpowiadają na pytanie, jaki odsetek Polaków nie je mięsa, ale pośrednio pokazują, że jakiekolwiek są proporcje pomiędzy poszczególnymi grupami, średnie spożycie mięsa w Polsce raczej nie spada.


Ponieważ interesują mnie prawa zwierząt, to bardziej niż niejedzenie mięsa interesuje mnie weganizm. Z pewnością odczuwalna jest zwiększona podaż produktów roślinnych (produkty sojowe i gotowe dania, nabiał, etc.) i rosnąca świadomość gastronomii i producentów co do tego czym jest produkt wegański (a czym nie jest). Więc życie wegan staje się coraz wygodniejsze. Na razie nie wygląda jednak na to, by równocześnie malała konsumpcja mięsa w Polsce, nie mówiąc już o tym, że należałoby liczyć całościowo konsumpcję produktów odzwierzęcych, nie tylko mięsa. Wegan jest wciąż relatywnie mało, a deklaracje ludzi o rzekomym ograniczaniu konsumpcji mięsa czy produktów odzwierzęcych – bardzo niepewne i niestabilne.

Czytaj dalej: