Simona, przyroda, zwierzęta. A krowa?
Simona Kossak. Biolożka, doktor nauk leśnych, badaczka, autorka publikacji naukowych i popularnonaukowych a także filmów dokumentalnych o zwierzętach. Autorka audycji o Puszczy Białowieskiej, z którą była ściśle związana przez około 30 lat swojego zawodowego życia. W nowym filmie dokumentalnym Natalii Korynckiej-Gruz pt. Simona, który na szczęście nie jest hymnem pochwalnym (dając wybrzmieć głosom za i przeciw), mamy okazję posłuchać samej Simony, zmarłej w 2007 roku (nagrania archiwalne), a także spojrzeć na nią oczami bliskich (partnera, siostrzenicy i jej córki, przyjaciół), a także ludzi, z którymi miała jakąś zawodową styczność. Wszystko w akompaniamencie muzyki Aleksandra Gruza znakomicie zgranej z odgłosami lasu.
Przez wielu uznawana za kontrowersyjną, przez wielu za miłośniczkę przyrody i zwierząt. Jako że do terminu „miłośnik zwierząt” zawsze podchodzę z nieufnością, a „miłośnika przyrody” zazwyczaj podejrzewam o większe zainteresowanie gatunkami niż indywidualnymi zwierzętami, obejrzałam film głównie po to, by zobaczyć jakie historie, wątki i tematy wybrano, jakie się nie pojawiły i na ile postać Simony jest zgodna z moimi przewidywaniami.
Koryncka-Gruz pokazała wiele znanych już przykładów podejmowanej przez Simonę opieki nad dzikimi, zwierzętami, zazwyczaj uratowanymi od śmierci. Szacunek, fascynacja, miłość i rozpacz po przedwczesnym odejściu towarzyszyły badaczce wobec tych konkretnych zwierząt. Wielu uważało to za obsesyjne zauroczenie, na zasadzie „to ta kobieta, która otacza się zwierzętami”. Co istotne, Simona w znanych jak i obcych dzikich zwierzętach dostrzegała nie tylko gatunek, ale i indywidualne istoty. Na przykład była przeciwna łapaniu wilków i rysi w sidła, bo sprzeciwiała się zadawaniu im cierpienia nawet w imię badania gatunku (zakładanie obroży telemetrycznych). Głosiła też potrzebę poskramiania apetytów (ludzi na, jak sądzę, ziemię czy drewno), by nie niszczyć takich miejsc jak Puszcza Białowieska, będąca domem dzikich zwierząt.
Równocześnie ani w tym filmie ani w innych doniesieniach biograficznych w internecie, nie spotkałam się z żadną informacją na temat stosunku Simony do zwierząt hodowanych na mięso, dla mleka i jaj (oprócz pojedynczej informacji o opiece nad krową). Tak jakby te zwierzęta i ich eksploatacja były przezroczyste (o sprawach, których się nie zauważa po prostu się nie mówi). W filmie Simona Kossak powiada też, że „las ma się tak do Puszczy Białowieskiej, jak krowa do żubra”. Las i krowa są więc pospolite, mniej ważne a Puszcza Białowieska i żubr rzadkie, zatem ważne. To trochę tak, jakby stwierdzić, że Polak jest mniej ważny od Słowaka, bo Polaków jest więcej a Słowaków mniej. Albo jakby powiedzieć, że życie kundla jest mniej ważne niż yorka, bo kundli jest więcej a yorków mniej.
Bycie miłośnikiem zwierząt (określanie tak siebie lub innych) często niesie ze sobie dwie rzeczy. Po pierwsze, podwójny standard: wygląda na to, że bardzo duży odsetek osób żywo zainteresowanych losem psa czy wiewiórki pozostaje obojętnych na cierpienie tzw zwierząt hodowlanych i nie interesuje się przejściem na weganizm. Miłośnictwo jest bowiem subiektywną fascynacją konkretnymi gatunkami lub rasami, nie etyczną refleksją nad kryteriami (np. zdolność do cierpienia), które powinniśmy brać pod uwagę w naszym stosunku do zwierząt. Po drugie, status hobby: zainteresowanie i niejednokrotnie ofiarność wobec wybranej grupy zwierząt pozostaje przez miłośnika, jego otoczenie i społeczeństwo postrzegane jako indywidualna preferencja, która nie może pretendować do bycia społeczną regułą, bo przez swoją arbitralność (psy tak, świnie nie) połączoną z dużą intensywnością, jest odbierana jako – w najlepszym razie – niegroźna obsesja lub nieco infantylne przewrażliwienie.
Bycie miłośnikiem może stanowić zaczątek etycznego podejścia do zwierząt. Gotowość do poświęcenia czasu, pieniędzy i wysiłku psu czy wiewiórce jest oczywiście godna pochwały, gdy oznacza adekwatną ochronę i opiekę. Niemniej miłośnictwo jako postawa arbitralna jest etycznie nie do utrzymania. Trzeba zastąpić je szacunkiem do zwierząt, nie wybranych, ale wszystkich zdolnych do odczuwania.
Czytaj/oglądaj więcej:
Szerzej o filmie, byciu miłośnikiem zwierząt i przyrody w moim odcinku „Simona, przyroda, zwierzęta. (A krowa?). | Recenzja filmu” na Youtube’ie
Katarzyna Biernacka
Zajmuję się prawami zwierząt i jestem weganką. Przez 10 lat (2006-2016) działałam w Stowarzyszeniu Empatia. Interesuję się krytycznym (oraz bezkrytycznym) myśleniem i psychologią społeczną. Prawa człowieka są dla mnie oczywistym punktem odniesienia w temacie praw zwierząt. Z wykształcenia jestem nauczycielką angielskiego. Od jakiegoś czasu, w ramach wolontariatu, uczę polskiego. Lubię pisać, czytać i mówić (kolejność tego lubienia bywa różna).