Normalny chłopiec dręczy zwierzęta

„Byłem normalnym chłopcem. Rzucałem kamieniami w przejeżdżające pociągi i dręczyłem zwierzęta. W tamtych czasach chłopcy dręczyli zwierzęta. Nie z okrucieństwa, ale z ciekawości świata. Żeby patrzeć w gasnące oczy i dotykać gasnącej krwi. Tak robili chłopcy ciekawi świata. Chłopcy w tamtych czasach”.

Pisarz Andrzej Stasiuk zawarł powyższy fragment w mowie mistrzowskiej, jaką wygłosił na Gali wręczenia Nagrody Conrada, którą literackim debiutantom przyznaje Miasto Kraków. Partnerem nagrody jest Tygodnik Powszechny, w którym mowa ta została przedrukowana w formie felietonu (nr 47/2022). O ile debiutanci na pewno skupieni byli na literaturze, o tyle czytelnicy felietonu już niekoniecznie, czemu dali wyraz (internetową) falą krytycznych uwag.

W komentarzu na stronie polityka.pl, dziennikarka Agnieszka Sowa napisała, że “Szokuje i boli nie sam fakt, że Andrzej Stasiuk jako chłopiec męczył zwierzęta, ale sposób, w jaki teraz, już jako dorosły, o tym nam opowiada. Beznamiętnie i bez refleksji”.

Z Agnieszką Sową zgodzę się częściowo. Podobnie jak dziennikarkę boli mnie fakt, że Stasiuk o dręczeniu zwierząt opowiada publicznie, beznamiętnie i bez refleksji, jakby mimochodem. To szkodliwe. Natomiast nie wiem, dlaczego dziennikarki nie boli sam fakt dręczenia zwierząt. Przecież były z tego konkretne ofiary, również śmiertelne, jak beznamiętnie zauważa autor.

Przeciwnie do Agnieszki Sowy, nie szokuje mnie ani fakt chłopięcego dręczenia zwierząt ani fakt dorosłego już i beznamiętnego o tym opowiadania. Krzywdzenie zwierząt jest po prostu tak powszechne, że najwyraźniej można się go nie tylko dopuszczać, ale potem bezrefleksyjnie o nim opowiadać. Równocześnie podkreślę, że brak zdziwienia nie oznacza u mnie braku sprzeciwu.

Odbiorców felietonu oburzonych beznamiętną uwagą o dręczeniu zwierząt, Stasiuk oskarża o czytanie bez zrozumienia (o wywiadzie, w którym to robi piszę poniżej). No tak, faktycznie, w mistrzowskiej mowie starego literackiego wyjadacza, anegdota o młodzieńczym dręczeniu zwierząt jest tylko przystawką do dania głównego: refleksji o tworzeniu dobrej literatury. A tu proszę, literacko nieokrzesani krytycy czepiają się wątku, który przecież nie jest sednem sprawy.

Stasiuk stwierdził, że dręczył zwierzęta i był normalnym chłopcem. Uważam, że to szkodliwe, bo czyż nie można wyciągnąć tu logicznego wniosku (tak, próba czytania ze zrozumieniem), że pisarz uważa i publicznie deklaruje dręczenie zwierząt za normalny, powszechny i najwyraźniej akceptowalny przejaw ciekawości na pewnym etapie rozwoju dziecka? (Pardon, chłopca; nie wiadomo, czy to samo Stasiuk uważa o dziewczynkach) Jak bardzo takie zachowania są powszechne jest co najmniej dyskusyjne. Niemniej powszechność zachowania nie oznacza jego etycznej akceptowalności.

Tak, przyszło mi do głowy pytanie, czy Stasiuk będąc świadkiem np. rzucania kamieniem w kota przez chłopca, dajmy na to 10letniego, machnąłby dziś na to ręką uznając, że oto kolejny normalny chłopiec poznaje świat? Czy swoją bezrefleksyjną mową Stasiuk nie zachęca przypadkiem do takiego zachowania innych dorosłych? A może utwierdzi kogoś w przekonaniu, że to błahostka i na dodatek całkiem normalna rzecz?

Nie są to pytania retoryczne, które zadaję dla rozrywki. Osadzam je w konkretnej rzeczywistości, która pełna jest okrucieństwa wobec zwierząt również tych domowych, w tym psów i kotów, a także pełna obojętności wobec zwierząt hodowanych na mięso, dla mleka i jaj. Tylko 19% spraw o przemoc wobec zwierząt kończy się wniesieniem przez prokuraturę aktu oskarżenia do sądu*.

Stasiuk wygłasza swoją bezrefleksyjną anegdotę nie w świecie, w którym złe traktowanie zwierząt jest wyjątkiem. W naszym świecie, jest to norma, choć deklarujemy inaczej, twierdząc, że kochamy zwierzęta. Wyroki więzienia (bez zawieszenia) za nawet najokrutniejsze czyny wobec pozaludzkich zwierząt są wciąż marginalne**. Krzywdzenie i zabijanie zwierząt tzw. hodowlanych jest normą w zasadzie przezroczystą. Jest na to powszechna zgoda – kto chce jajecznicę z szynką na maśle, ten kupuje jaja, szynkę i masło legalnie i bez konieczności zastanawiania się nad krzywdą zwierząt. To w takim świecie żyjemy. I w takim świecie z jednej strony bezrefleksyjność nie szokuje (bo wpisuje się w tę rzeczywistość), z drugiej zaś tym bardziej powinna być piętnowana, szczególnie, gdy wyrażana jest z wysokiego podium.

W komentarzu Agnieszki Sowy, zoolog i były przewodniczący Polskiego Towarzystwa Etycznego profesor Andrzej Elżanowski mówi, że „okrucieństwo niestety mieści się w gatunkowym repertuarze motywacji człowieka”. To prawda, ale w równym, jeśli nie większym stopniu, to empatia jest motorem napędowym wielu naszych działań i pomaga żyć w grupie. Empatia ma głębokie korzenie ewolucyjne, nie jest płytką warstwą kultury. Jesteśmy w stanie wyrażać empatię nie tylko wobec przedstawicieli własnego gatunku. Jedyny kłopot z nią jest taki, że potrafimy ją szufladkować.

Nie znam i nie oceniam Stasiuka jako człowieka. Mogę zaś oceniać zachowanie. Negatywnie oceniam dręczenie zwierząt w jakimkolwiek wieku (za pięciolatka odpowiadają rodzice, piętnastolatek ponosi już część odpowiedzialności). Krytycznie podchodzę do bezrefleksyjnego opowiadania o takich rzeczach w wieku dorosłym. Wielu, w tym mnie, zdziwiło promowanie felietonu Stasiuka tym właśnie fragmentem na fejsbukowym profilu Tygodnika Powszechnego. Wpis ostatecznie usunięto (po fali negatywnych komentarzy), tłumacząc, że był „niefortunnie dobrany”.

Na początku grudnia 2022 r, na portalu Wyborcza.pl ukazał się wywiad ze Stasiukiem, w którym dziennikarka zapytała go o ów felieton w kontekście negatywnych reakcji na informację o dręczeniu zwierząt. Stasiuk trochę kluczył. Najpierw stwierdził, że to poemat i metafory. Potem jednak przyznał, że to (dręczenie) robił, ale w pewnym momencie z tego wyrósł. Krytyką Stasiuk był najwyraźniej mocno zirytowany. „Moralne wzmożenie” należało do delikatniejszych określeń. Pisarz docisnął krytykantów oskarżeniem o działanie pod wpływem „adrenaliny moralnej”, a także o objawy poważniejsze: „moralne wzdęcia” ze „sraczką moralną” włącznie.

Bardzo przepraszam, ale pachnie mi to defensywnością. Wyczuwam też co najmniej nutę arogancji. Stasiuk podkreślił ze swadą, że „Niektórzy nie mają talentu do czytania, więc zasuwają powierzchownie i moralistycznie. I odczuwają wyższość moralną, co jest bezcenne w dzisiejszych czasach. I nie trzeba nawet wychodzić z domu, męczyć się jakoś. Można ją odczuwać w każdej chwili i wobec wszystkiego”. Faktycznie, bezcenne.

Następnie Stasiuk opowiedział też o „pięknej lekcji” zabijania owiec, którą sam odebrał i przeciwstawił ją przemysłowemu zabijaniu. Ja pozwolę sobie (oczywiście z moralną wyższością, inaczej nie da rady), że dzisiejszych czasach taka opozycja jest z gruntu fałszywa. Zabijać nie trzeba, przynajmniej w wielu miejscach na świecie i takim miejscem jest też Polska. Tam, gdzie jest dostęp do produktów roślinnych, nie trzeba jeść mięsa, nabiału i jaj. Nie trzeba więc odbierać żadnych „pięknych lekcji” zabijania zwierząt, chyba że chodzi o skrócenie cierpienia, o czym Stasiuk też wspomina.

Pisarz mówi w wywiadzie, że dziś jego owce żyją u niego do naturalnej śmierci, a on sam mięsa już prawie nie je. To dobry kierunek. Niemniej jeśli uważa, że można dziś bezrefleksyjnie pisać o dręczeniu zwierząt, to się myli. Na szczęście jest wielu takich, którym to będzie przeszkadzać i dadzą temu wyraz. I nie będą bać się oskarżenia o moralne problemy gastryczne czy niezdolność do czytania ze zrozumieniem.

Czytaj dalej:

Felieton Andrzeja Stasiuka “Na przekór zimnemu tchnieniu listopada” Tygodnik Powszechny, nr 47/2022
Komentarz Agnieszki Sowy „Znęcanie się nad zwierzętami. Co tu tak szokuje i boli?
Wywiad z Andrzejem Stasiukiem na WYborcza.pl (2.12.2022) “Stasiuk po aferze z zabijaniem zwierząt: Wkurwiam tych z lewej i tych z prawej. To jest porządne osiągnięcie
*Raport Fundacji Czarna Owca Pana Kota: Dawid Karaś “Bezkarni. Przestępstwa przeciwko zwierzętom” (2022 r.)
(str.5 – zaledwie 19% spraw o przemoc wobec zwierząt kończyło się wniesieniem przez prokuraturę aktu oskarżenia do sądu)
**Raport Fundacji Czarna Owca Pana Kota “Jak Polacy znęcają się nad zwierzętami? Raport z monitoringu sądów, prokuratur i policji” (2016r)
(str 76 – 86% kar pozbawienia wolności za przestępstwa przeciwko zwierzętom jest warunkowo zawieszana. Kary bezwzględnego więzienia są orzekane sporadycznie)