A jakie jest wasze zdanie?

Sportowy serwis plotkarski donosi, że pewien piłkarz-celebryta zrobił sobie zdjęcie ze strzelbą, podpisał je „czas na polowanie” i zamieścił na Instagramie. Fani mieli podzielić się na dwie grupy. Jedni wsparli swojego bohatera, inni byli oburzeni i pytali czy zabijanie zwierząt jest dla celebryty rozrywką.

Według serwisu, zdjęcie spotkało się z ostrą krytyką i w rezultacie piłkarz miał zdjąć je z internetu. Nie wiemy, czy rzeczywiście poluje. A jeśli jeszcze tego nie robił, być może do tego się przymierza. Z innych doniesień prasowych wiemy jednak, że ktoś na pewno zabija za niego. W diecie sportowca pojawiają się przecież zwierzęta, pardon, mięso. Niektóre z nich też zabito strzelbą. Dokładniej – pistoletem bolcowym. Albo bardziej tradycyjnie – nożem.

Samodzielne zabijanie wzbudza jednak więcej emocji. Od razu przed oczami stają sceny …. no właśnie, sceny zabijania,  które jako żywo nie chcą się nam wyświetlać, kiedy na stół wjeżdża „standardzik” np. schabowy z ziemniakami i kapustą. Dlatego wśród przeciwników myślistwa, znajdziemy sporo konsumentów zwierząt udomowionych (broń boże nie mylić z domowymi, no chyba że królik). Samodzielne zabijanie z broni palnej jest też wyzwaniem dla mężczyzn tak silnych, że bez problemu naciskają spust i, coraz częściej, dla kobiet, którym emancypacja kojarzy się z dorównywaniem mężczyznom w bezwzględności. Zdolność do zastrzelenia jelenia, dzika czy zająca bywa też przepustką do świata elit. Dasz bór, dasz znajomości, dasz władzę.

Na końcu sportowo-plotkarski serwis pyta: „A jakie jest wasze zdanie?” Ja też zapytam: a jakie ma być?:

(a) niech chłopak strzela do czujących istot, musi sobie jakoś wydatkować nadmiar energii, a rośliny niestety nie uciekają?
(b) niech zabija strzelbą, poćwiczy celność, przyda mu się w sporcie?
(c) niech zabija słabszych; bez tego nie będzie męski?

Plotkarski portal wbrew pozorom nie opisuje rzeczywistości bezstronnie. Strzelanie czy niestrzelanie do zwierząt to dla niego dwie równorzędne opcje. Pardon, ta pierwsza jest lepsza, bo może zwiększyć oglądalność. A skoro tak, to punkt wyjścia jest taki: mamy gdzieś zwierzęta.

Żeby się przekonać o tej tendencyjności, wyobraźcie sobie taką hipotetyczną sytuację: Sportowy serwis plotkarski donosi, że pewien sportowiec-celebryta zrobił na wakacjach w Tajlandii zdjęcie nagich dzieci, w kadrze umieścił swoją dłoń z opakowaniem prezerwatyw, podpisał je „czas na polowanie” i zamieścił na Instagramie. Następnie usunął fotografię, bo zebrał sporo negatywnych komentarzy. A serwis was pyta „Jakie jest wasze zdanie?”