Tołstoj o (zanikającym) wstręcie do zabijania

„Silnym jest u ludzi wstręt do wszelkiego zabijania, lecz przykład, popieranie żarłoczności ludzkiej, twierdzenie, że dozwolonym jest od Boga, a głównie zwyczaj, doprowadzają ludzi do zupełnej utraty tego wrodzonego uczucia.” – stwierdza pod koniec XIX wieku rosyjski powieściopisarz Lew Tołstoj w eseju „Pierwszy stopień”, który napisał jako wstęp do książki „Etyka jedzenia” o historii myśli wegetariańskiej autorstwa angielskiego działacza Howarda Williamsa.

Tołstoj w jednym zdaniu podsumowuje swoje przekonanie o naturze człowieka, która u swych podstaw jest dobra, i celnie wymienia główne przyczyny, które tę dobrą naturę wiodą na manowce zła. Według pisarza, ludzie z natury mają nie tylko wstręt do zabijania siebie nawzajem, ale także wstręt do zabijania zwierząt. Silna niechęć do zabijania zwierząt zanika jednak, gdy naokoło siebie człowiek obserwuje innych, którzy już to uczucie porzucili. Tak, zły przykład wydaje (zatrute) owoce.

Z perspektywy psychologii, naśladowanie tego, co robi większość nazywamy konformizmem. Dziś konformizm działa zdecydowanie na niekorzyść zwierząt: jako że większość zgadza się na krzywdzenie zwierząt, to zanurzenie się w stylu życia opływającym w produkty odzwierzęce jest domyślne i automatyczne. To przeciwstawienie się powszechnej praktyce eksploatacji zwierząt wymaga refleksji i wysiłku. Tołstoj krytykując zabijanie zwierząt ewidentnie podjął rękawicę, bo, na szczęście, w każdej epoce pojawiają się ludzie gotowi przełamać własny konformizm, jeśli uznają, że powszechna praktyka niesie krzywdę.

Optymizm (a może po prostu nadzieja) każe mi myśleć, że jeśli odsetek populacji idącej nowym, prozwierzęcym, wegańskim śladem będzie dynamicznie rósł, to w pewnym momencie konformizm zadziała na rzecz zwierząt pozaludzkich. To bycie weganinem stanie się podejściem domyślnym, a więc wręcz automatycznym, niewymagającym refleksji i wysiłku. Dziś oczywiście nie jesteśmy w takim miejscu.

Tołstoj pisze, że problemem jest też „popieranie żarłoczności” i z kontekstu eseju wygląda, że mówi o tym przede wszystkim w znaczeniu dosłownym: obżarstwo z jego obserwacji łączy się z jedzeniem dużej ilości mięsa. Myślę, że można rozumieć to szerzej, połączyć obżarstwo z egocentryzmem i egoizmem. Ta postawa jest nastawiona na tak zaciekłą obronę swojego stylu życia, że nie ogląda się na cenę, jaką płacą zdrowiem i życiem zwierzęta. Paradoksalnie, taka egocentryczna, konsumpcjonistyczna postawa uderza też w innych ludzi, a ostatecznie oznaczać będzie ogromne problemy dla samych indywidualistów lub ich potomków w niedalekiej przyszłości. Mówię tu o śladzie węglowym generowanym nadmiarową konsumpcją (produkty odzwierzęce, podróże) i wpływem emisji gazów cieplarnianych na ocieplenie klimatu.

Autor pisze też o powoływaniu się na Boga, który ma rzekomo zezwalać na zabijanie zwierząt. Normalnie, jako ateistka „rzekomość” przesuwam oczko wyżej (przed samego Boga), ale można odwoływanie się do Boga w tej kwestii rozważyć sensownie w kontekście religii i idei Boga (bogów). Różni ludzie wierzący w tego samego Boga (np. chrześcijanie) potrafią wyciągać diametralnie odmienne wnioski na rzekome podejście Boga do różnych tematów, w tym na podejście do zwierząt. Jestem zatem skłonna przypuszczać, że Ci, którzy twierdzą, że Bóg akceptuje krzywdzenie zwierząt, by ludzie mogli nacieszyć się schabowym lub jajecznicą (podczas gdy mogliby spokojnie jeść kotlety z fasoli i tofucznicę), po prostu sięgają po leniwe samousprawiedliwienie.  Potrzeba samousprawiedliwienia pojawia się zaś dlatego, że ludzie posiadający wrodzony wstręt do zabijania (potwierdzałaby się tu intuicja Tołstoja co do natury człowieka), odczuwają pewien niepokój w związku z krzywdzeniem zwierząt i chcą go odpędzić, by spokojnie już kontynuować swój styl życia.

Tołstoj napisał wstęp do książki o wegetarianizmie i z wegetarianizmem (nie z weganizmem) jest kojarzony. Czy chciał dostrzec, że zabijanie dotyczy też zwierząt hodowanych dla jajek i mleka? O tym, o ćwiczeniu cnoty i o kontekście wegetarianizmu Tołstoja mówię w recenzji eseju „Pierwszy stopień” na moim kanale na Youtube’ie (zapraszam!).