Prawa zwierząt. Do szacunku – Tom Regan

17 lutego 2017 roku, w wieku 78 lat, zmarł Tom Regan. Jeżeli ktoś jest ojcem praw zwierząt, to jest to właśnie on. Tom Regan był twórcą pierwszej teorii praw zwierząt, którą wyłożył w grubej, i niełatwej książce „The Case for Animal Rights” wydanej w 1983 roku. Może właśnie ze względu na trudny język, prawa zwierząt zaczęto kojarzyć całkowicie błędnie z Peterem Singerem, który jest utylitarystą i na płaszczyźnie filozoficznej pojęcie praw odrzuca (czy to są prawa zwierząt, czy prawa człowieka), ale który napisał w 1975 roku, dużo bardziej przystępnym językiem, “Wyzwolenie zwierząt” i dotarł do dużo szerszego grona czytelniczek i czytelników.

Tom Regan prawa zwierząt rozumiał w analogii do praw człowieka, a więc uznawał przede wszystkim, że zwierzęta nie mogą być traktowane jak rzeczy – używane, eksploatowane, konsumowane, kupowane, sprzedawane, wyrzucane. Nieetyczne jest więc traktować zwierzę jak surowiec, maszynę lub naukowy model do wykorzystania, podobnie jak nieetyczne jest uczynienie z człowieka niewolnika.  Według Regana zwierzęta, podobnie jak ludzie, mają niepodlegającą zmianie wartość wrodzoną.

Młody, stary, zdrowy, chory, przydatny innym lub nie – człowiek i zwierzę pozaludzkie ma zawsze taką samą wartość wrodzoną, która jest podstawą praw – np. podstawowego prawa bycia traktowanym z szacunkiem. Jej przeciwieństwem jest stopniowalna wartość instrumentalna, którą posiadają rzeczy. Sprawny samochód jest wart więcej niż auto z zepsutymi wycieraczkami, a wartość samochodu “skasowanego” w wypadku spada do zera.

Jeśli traktujemy zwierzę jak rzecz, to uznajemy że ma ono tylko zmienną wartość instrumentalną i jest do naszej dyspozycji jako środek do naszych celów: Hodujemy na przykład kury dla jajek. Wartość kury oceniamy według jej zdolności do zrealizowania naszego celu: produkcji jajek. Kura znosząca dużo jajek jest warta więcej niż kura znosząca mniej jajek, zaś kura, która przestała znosić jajka staje się bezwartościowa. Dalsze jej utrzymywanie będzie generować tylko koszty. Dlatego można się jej pozbyć (czytaj: można ją zabić) i zastąpić następną “wartościową” kurą.

Jesteśmy tak przyzwyczajeni do traktowania kur w taki sposób, że dopiero analogiczny przykład z psem może dać do myślenia. Nabywamy psa, by wykorzystywać go jako żywy alarm na podwórku. Czujny i szczekliwy pies spełni to zadanie, ma wobec tego dla nas pewną instrumentalną wartość. Wartość ta spada jednak wraz z wiekiem, gdy pies staje się mniej czujny i mniej szczekliwy. Wreszcie pies głuchnie i przestaje służyć jako alarm, a dalej generuje koszty (trzeba go karmić). Dlatego zostaje pozbawiony życia, a jego miejsce zajmuje kolejny – młody, czujny i szczekliwy pies.

Według Regana, prawa powinny posiadać “podmioty życia”, czyli takie istoty, które nie tylko mają zdolność odczuwania bólu i przyjemności, ale, które dzięki zmysłom i rozwiniętemu układowi nerwowemu są zdolne do zapamiętywania, posiadają przekonania, preferencje, interesy i dążenia. Innymi słowy są to istoty, którym nie jest wszystko jedno co się z nimi dzieje i dają temu wyraz. Do tej grupy należeć będą ludzie i wiele zwierząt.

Na początku Tom Regan stwierdził, że warunki te spełniać będą tylko ssaki od ukończenia pierwszego roku życia. Równocześnie jednak Regan zaznaczył, że granicę należy rysować ołówkiem i przesuwać ją jak tylko uzyskamy przekonanie, że inne zwierzęta pozaludzkie także są podmiotami życia.

Co w praktyce oznacza uznanie praw zwierząt i traktowanie ich z szacunkiem? Regan zobowiązuje nas do zaprzestania traktowania zwierząt jakby były maszynkami do produkcji jajek czy żywymi alarmami. Pierwszym obowiązkiem jest więc odrzucenie eksploatacji zwierząt: hodowli na mięso/mleko/jaja/skórę/futra, itp. Zaprzestać to robić znaczy wybrać weganizm. Nie można równocześnie popierać praw zwierząt i jeść krowi ser, jaja czy mięso. Nie można pomagać psom i kotom i płacić za krzywdę innych podmiotów życia – kur, krów, świń czy ryb.

Choć w przypadku rzeczywistego, i nietworzonego na własne życzenie, konfliktu interesów – gdy trzeba wybrać kogo uratować, a kogo poświęcić (np. w płonącym domu), Regan wybrałby człowieka, to sprzeciw wobec eksploatacji zwierząt pozostawał niezmienny.

Twórca innej teorii praw zwierząt, amerykański prawnik i filozof profesor Gary Francione, za wystarczające do posiadania praw uznaje tylko zdolność do zmysłowego odczuwania np. bólu czy przyjemności, ale nawet bardziej wymagające kryteria “podmiotów życia” Regana również sytuują prawa zwierząt zdecydowanie w opozycji do eksploatacji zwierząt. Nie można więc sensownie mówić, że popiera się prawa zwierząt i jeść chleb z szynką czy jajecznicę.

Nie można, nie popadając w absurdalność, twierdzić, że walczy się o prawa zwierząt prowadząc kampanię polegającą na zmianie warunków eksploatacji zwierząt (np. krótsze transporty, większe klatki, lepsze jedzenie). Nie można sensownie mówić o walce o prawa zwierząt, która polega na sugerowaniu, że jedne zwierzęta/podmioty życia wolno eksploatować a innych nie. Nie można wreszcie mówić o prawach zwierząt jako o sprawie indywidualnej wrażliwości, bo jak napisał Tom Regan:

It is not an act of kindness to treat animals with respect. It is an act of justice.

(To sprawiedliwość, a nie dobre serce, wymaga traktowania zwierząt z szacunkiem.)